czwartek, 28 grudnia 2017

Corinne Michaels - "Consolation" & "Conviction"

Corinne Michaels - "Consolation" & "Conviction"
Consolation:
data wydania: 11.10.2017
wydawnictwo: Szósty Zmysł
liczba stron: 302

Conviction:
data wydania: 29.11.2017
wydawnictwo: Szósty Zmysł
liczba stron: 358




Natalie po stracie męża nie może się pozbierać. Bycie żoną żołnierza nigdy nie było łatwe. Ciągłe wyjazdy, niepewność i niebezpieczeństwo misji, zawsze się na niej odbijały. Tym razem pukanie do drzwi zmieniło jej życie na zawsze. Na dodatek kobieta jest w ciąży i sama musi sobie poradzić z żałobą i małym dzieckiem. Jednak na jej drodze staje Liam, który chce pomóc żonie przyjaciela. Mężczyzna za wszelką cenę chce znowu pokazać Lee, że światło nadal istnieje, a przez to nawet mrok może nie mieć szans na przetrwanie. 
Aaron uchodził za idealnego mężczyznę, który bohatersko zginął na misji, ale Natalie odkrywa jego pewną tajemnicę i kolejny raz jej serce jest rozszarpywane na strzępy. W tym wszystkim nadal jest przy niej Liam, który nie daje jej się załamać. Z dnia na dzień pokazuje jej, że może na niego liczyć, aż w końcu oboje zdają sobie sprawę, że jest między nimi coś więcej lecz to wszystko wydaje im się niestosowne. W końcu Lee to żona Aarona, a Liam to jego najlepszy przyjaciel. Ta miłość jest zakazana i nic między nimi nie powinno się nigdy wydarzyć. Ale Aaron nie żyje, a uczucie między tą dwójką staje się coraz bardziej potężniejsze.

"Kochać kogoś oznacza byciem bezinteresownym i chęć zrezygnowania z własnych potrzeb dla drugiej połówki. To zachowanie szlachetnej postawy w obliczu świadomości, że całkowicie zniszczy to twój świat - tak jak odejście."

Błagam Was (tych, którzy jeszcze nie czytali książek), nie sugerujcie się opisem. Ja miałam takie szczęście, że nie wiedziałam o czym jest książka dopóki nie zaczęłam jej czytać. Gdybym przeczytała o czym są pewnie bym po nie nie sięgnęła. A dlaczego? Dlatego, że opis mówi o śmierci męża głównej bohaterki, a ona zakochuje się w jego przyjacielu. Serio? Zrobiłabym wielki błąd. Ta historia jest tak przesiąknięta emocjami, że odczuwałam ją całą sobą. Radość, smutek, żałoba. Śmiałam się z nimi, ale również płakałam. Uwielbiam takie książki, które mogę przeżywać. Szczególnie spodobał mi się motyw gdzie jeden z bohaterów jest żołnierzem. Na szczęście nie są to książki wojenne, bo takich nie lubię. Podobną książką jest "Making faces" Amy Harmon. 

"Nadzieja to wredna suka, która ma w dupie to czego chcesz. A zatem jedyną rzeczą, na której mogę polegać, jest wiara. Wiara w to, że uda mi się przez to przejść i uleczyć złamane serce."

Bohaterowie drugoplanowi w Consolation i Conviction są bardzo dobrze wykreowani. Autorka przedstawia ich tak, że się o nich nie zapomina gdy tylko książka się kończy. Mają duży wpływ na fabułę i ciągle się gdzieś tam przewijają. Ogólnie wszystko jest dopracowane i przemyślane, naprawdę to widać. Ja chcę więcej takich książek jak Consolation Duet, które jednocześnie łamią serce, ale i dają nadzieję, że pomimo tego jak jest tragicznie, w życiu może się wszystko poukładać jeśli damy sobie pomóc i dopuścimy do siebie miłość.

"Nadzieja nie jest gwarancją spełnienia marzeń. Nie odmalowuje pięknych wizji i nie przynosi ulgi. To coś, czego czepiamy się kurczowo, gdy potrzebujemy powodu, w który możemy wierzyć. Ja wierzę w prawdy i fakty."


Opis wydawcy:
ConsolationLiam nie miał być moim szczęśliwym zakończeniem. Nawet nie byłam nim zainteresowana. Był najlepszym przyjacielem mojego męża – zakazanym owocem.Tyle że mój mąż nie żyje, a ja czuję się samotna. Tęsknię za nim i ląduję w ramionach Liama. Jedna wspólna noc zmienia wszystko. Teraz muszę zdecydować, czy naprawdę go kocham, czy jest dla mnie tylko nagrodą pocieszenia.

Conviction: Zakochałam się w Liamie tylko po to, aby moje serce znów pękło na milion kawałków. Paraliżuje mnie świadomość życia bez niego, ale rzeczywistość wygląda tak, że odszedł. On tego nie rozumie, a ja nie mogę go do niczego zmusić. Gdyby tylko dostrzegł pewność kryjącą się za moimi słowami... Wtedy nadal bylibyśmy razem".

poniedziałek, 9 października 2017

Vi Keeland - MMA Fighter. Szansa

Vi Keeland - MMA Fighter. Szansa
Tytuł oryginału: Worth the Chance
Data wydania: 22.06.2017
Wydawnictwo: Kobiece






Vince Stone nigdy nie miał lekko. Od dziecka zmaga się z matką ćpunką i brakiem ojca, który rzekomo zginął. Od tego czasu chłopak nosi jego nieśmiertelniki na szyi i nigdy się z nimi nie rozstaje.
Vince'a poznajemy już w pierwszym tomie pt. "Walka". Tam jest podopiecznym Nico i zaczyna swoją przygodę z MMA. Teraz Stone, to już dorosły mężczyzna, który nadal ma problemy, ale ukojenie przynoszą mu treningi i kobiety. Jego specyficzny stosunek do seksu uniemożliwia mu znalezienie kobiety na całe życie. 
W jego życiu ponownie pojawia się Liv. Z tą kobietą znają się od czasów szkolnych i już raz złamał jej serce. Pomimo tego wszystkiego między Olivią, a Vincem nadal można wyczuć chemię, która skutecznie miesza im w głowach. Kobieta pracuje teraz jako dziennikarka w Daily Sun Times i ma przeprowadzić wywiad ze Stonem. Mężczyzna jeszcze raz zostaje oczarowany, tym razem dorosłą Liv. Już raz odpuścił więc teraz nie da jej tak łatwo odejść. 

Drugi tom MMA Fighter zaczęłam czytać gdy byłam w emocjonalnym dołku. Ta książka skutecznie odciągnęła mnie od nieprzyjemnych myśli i wciągnęła w wir wydarzeń. Vi dobrze wie jak oczarować czytelnika i jak poprowadzić fabułę aby była ciekawa. Nie jest to nic odkrywczego, nie ma tu oryginalnej historii, a i tak dobrze się to czyta, nie nudzi i przewraca się kartki raz za razem. Ja pokochałam opowieść Vince'a i Liv. Ci bohaterowie dają się lubić od samego początku. W pierwszej części nie zwróciłam na Stone'a szczególnej uwagi. Ot zwykły dzieciak chcący walczyć. Ta część w pełni ukazuje jego wyjątkowość i niepowtarzalność. 
Jak to w książkach Keeland bywa, erotyka tutaj nie gra pierwszych skrzypiec. Seks jest na drugim planie i nie ma go za dużo. Dla mnie jest to wielkim plusem. W świecie gdzie jest już przesyt erotyki, te książki pokazują, że dobra fabuła nie musi opierać się na seksie. 
Jak najbardziej polecam tę serię osobom, które lubią romanse oraz obyczajówki, które mają w sobie domieszkę erotyki. W chwilach gdy chcemy się odstresować i nabrać ponownie chęci do czytania, albo gdy po prostu potrzebujemy czegoś lekkiego, te książki idealnie się do tego nadają.


Opis wydawcy:
KLASYCZNY FIGHTER? ZADZIORNY, ZABORCZY I SZALENIE SEKSOWNY. CZY DAĆ MU SZANSĘ?
Przeszłość pozostawia trwały ślad w naszej osobowości, choć czasami usilnie staramy się o niej zapomnieć.
Liv Michaels jest na najlepszej drodze do szczęścia. W końcu otrzymała fantastyczną ofertę pracy i czuje, że spełnia się niemal na każdym polu. Co prawda nie znalazła miłości, ale nauczona przykrym doświadczeniem nie ma w planach romantycznych uniesień.
Vince „Niezwyciężony” Stone jest fantazją niejednej kobiety. Przystojny, niezwykle pociągający zawodnik MMA wzbudza powszechne pożądanie. Choć nie wierzy w miłość, potrzeby kobiet przedkłada nad własne – przynajmniej w łóżku. Zbliża się najważniejsza walka w jego karierze, więc nie może się rozpraszać.
Tak się składa, że ta para miała już ze sobą do czynienia. Kiedyś łączyły ich nietypowe stosunki, ale zostały bezprecedensowo przerwane. Jednak niektóre sprawy pozostały niedokończone. Kiedy drogi Vince’a i Liv przecinają się ponownie, trudne do określenia napięcie wisi w powietrzu. Nieufność i zaskoczenie miesza się z niepohamowanym pożądaniem. Ale jak można zapomnieć o starych ranach, skoro blizny są jeszcze widoczne?
NAJBARDZIEJ SKRAJNE EMOCJE, IŚCIE ZWIERZĘCE INSTYNKTY, GENIALNE PANOWANIE NAD CIAŁEM W DZIKIEJ WALCE W KLATCE.

wtorek, 26 września 2017

K.N.Haner - Na szczycie. Właściwy rytm

K.N.Haner - Na szczycie. Właściwy rytm
Data wydania: 25.10.2017
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 464




Sedrick dostaje od życia kolejnego kopniaka. W ostatniej chwili dowiaduje się, że zostanie ojcem i tylko te dwie perełki dają mu jakąś nadzieję na lepsze jutro. Gdy Rebeka walczy o życie po ciężkim porodzie, Sed obiecuje sobie, że już więcej nie da jej odejść i będzie walczyć o tę miłość. Wszystko komplikuje się gdy Reb nie czuje się dobrze w swoim ciele. Nie jest zadowolona jak wygląda po porodzie więc nie daje się nikomu do siebie zbliżyć, a już tym bardziej swojemu byłemu mężowi. Gdy udaje im się jako tako dogadać, spada na nich kolejna druzgocąca wiadomość przez co Sed jest w totalnej rozsypce. Czy uda im się dojść do porozumienia? Czy Rebeka będzie utrudniać Sedowi kontakt z dziećmi?

To już przedostatnia część serii. Niestety za niedługo przyjdzie mi się pożegnać z bohaterami, a tego totalnie nie chcę! No bo jak można żegnać się z bohaterami, których tak się pokochało i uzależniło się od ich losów, przeżyć, emocji? A w każdej części aż kipi od emocji i dramatów. To nadaje tej historii takiej prawdziwości, bo pokazuje, że życie nie zawsze jest piękne, nie wszystko jest poukładane, nie jest słodko i bezproblemowo, a miłość nie zawsze rozwiązuje każdy problem. Według mnie ta część była najspokojniejsza. W porównaniu do poprzednich, ten tom był skupiony na tym, żeby wszystko wróciło na właściwy tor, ale nadal cholernie dobrze się to czytało. Pewnie każdy z nas ma takiego autora, który nawet jeśli by pisał o pomidorze, to nam się to będzie podobać. Ja tak mam z twórczością K.N. Haner. Uwielbiam jej pióro i przeczytam wszystko, co wyda, ale ta seria zajęła wyjątkowe miejsce w moim sercu i tam już zostanie.
Muszę się jeszcze czymś pochwalić. Miałam tego nie robić dopóki nie będę mieć w swoich rękach finalnego wydania, ale co tam... objęłam tę książkę swoim patronatem i tak się z tego cieszę! Zależało mi na tym i się udało! Nie mogę się doczekać aż zobaczę swoje logo na tyle okładki. Cudowna sprawa. Nie muszę chyba kolejny raz powtarzać jak bardzo polecam tę serię, bo wiadomo jakiego mam świra na punkcie tych książek :D


Opis wydawcy:
Każde uczucie niesie za sobą konsekwencje. Ten kto kocha, poświęca się dla miłości.
Po dramatycznych wydarzeniach, osamotniony Sedrick próbuje ułożyć swoje życie na nowo. Opieka nad dwójką maleńkich dzieci jest jednak ogromnym wyzwaniem, a demony przeszłości nie dają mu normalnie funkcjonować. Dręczą go niewyjaśnione sprawy oraz niedomówienia, a Sed nie ma pewności czy kiedykolwiek jeszcze będzie miał okazję wszystko wyjaśnić. Wie, że stracił miłość swojego życia i nie potrafi się z tym pogodzić. Chce walczyć, tyle że sam nie wie czy powinien, i czy będzie miał szansę wszystko naprawić?
Kontynuacja serii Miłość w rytmie rocka, która pozwoli zajrzeć w głąb psychiki seksownego menadżera zespołu rockowego - Sedricka Millsa.
Czy Rebeka i Sedrick odnajdą w końcu właściwy rytm?

Nuala Ellwood - Kości mojej siostry

Nuala Ellwood - Kości mojej siostry
Tytuł oryginału: My Sister's Bones
Data wydania: 28.06.2017
Wydawnictwo: Czarna Owca




Raz.
Dwa.
Trzy.
Strzeż się.
On już idzie.
Jest na schodach.
Zaraz tu wejdzie i zacznie się od nowa.
Koszmar.
Ból.
Krew.

Kate, reporterka wojenna wraca w swoje rodzinne strony po śmierci matki. Myślami jest jednak nadal w Syrii gdzie trwa wojna. To wszystko co się tam dzieje, odbiło się na jej zdrowiu psychicznym i kobieta ma czasami halucynacje, słyszy różne rzeczy, a przez to nikt nie chce jej uwierzyć, że w ogrodzie widuje małego chłopca, który wzywa pomocy.
Ma siostrę, z którą nie ma zbyt dobrych stosunków, a na dodatek Sally jest alkoholiczką. W ten sposób "radzi sobie" ze swoimi problemami. Dziewczyny w dzieciństwie były świadkami, a jedna z nich nawet była ofiarą przemocy domowej. A wszystko to przez pewien wypadek... Nie mogłam przejść obojętnie wobec tej pozycji gdy zobaczyłam, że to thriller psychologiczny. Ten gatunek stał się moim ulubionym przez to co wyprawia z umysłem czytelnika i jak wprawia w dezorientację. A czy ta książka zasługuje na miano takiego gatunku?
Zaczęłam czytać i nawet nie zauważyłam kiedy dobrnęłam do końca. To jedna z tych powieści gdzie strony przewracają się same. Nie zorientowałam się nawet kiedy fabuła weszła mi do głowy i zaczęła rządzić moimi myślami. Właśnie takie książki lubię. Niepozorne, ale jednak robiące swoje. Na dodatek jest to świetny debiut literacki. Skoro pierwsza książka jest tak dobra, to jestem zaintrygowana jak dalej rozwinie się warsztat pisarski autorki.
Wracając do tematu - wątki jakie poruszyła Nuala, to PTSD, wojna, śmierć, alkoholizm, przemoc domowa, wszystko to o czym większość boi się mówić, boi się myśleć, ale trzeba przyznać, że takie rzeczy dobrze się czyta, a zwłaszcza gdy są dobrze przedstawione. Dla mnie im jest brutalniej, tym lepiej!
Jednak czasem mi się wydawało, że akcja jest za bardzo rozwleczona. Wolałabym mniej dupereli, a więcej akcji, ale nie mam na co za bardzo narzekać.
Mogę polecić ją osobom, które lubią thrillery psychologiczne, ale te lżejsze. Nie zalecam się nastawiać na niewiadomo co. Ja tę książkę czytałam nie wiedząc o niej zupełnie nic, nie nastawiając się na mrożącą krew w żyłach historię więc osobiście mi się bardzo podobała.
6.5/10 🌟



Opis wydawcy:
Kate Rafter jest odnoszącą sukcesy reporterką wojenną. Ona jest tą silną. Tą, która uciekła z Herne Bay i od wspomnień, które wiążą się z tym miejscem. Jej siostra Sally tego nie zrobiła. Zamiast uciec, pije alkohol. Ale kiedy umiera ich matka, Kate jest zmuszona wrócić do dawnego domu rodzinnego. Pierwszej nocy budzi ją przerażający krzyk. Jaką tajemnicę przypadkiem odkrywa Kate? I czy ma w sobie dość siły, żeby odkryć prawdę… I wyjść cało z tej sytuacji? 
Thriller psychologiczny o reporterce wojennej cierpiącej na głęboki uraz psychiczny, która nabiera przekonania, że odkryła zbrodnię na progu własnego domu, doskonała książka dla fanów Dziewczyny z pociągu i Pozwolę ci odejść.
Nuala Elwood przeprowadziła się do Londynu mając dwadzieścia kilka lat, żeby zrobić karierę jako piosenkarka i autorka tekstów, ale zamiast tego ostatecznie zajęła się pisaniem książek. Pochodzi z rodziny dziennikarskiej i to właśnie jej bliscy zainspirowali ją do napisania powieści o reporterce wojennej, która cierpi na zespół stresu pourazowego. Kości mojej siostry to jej debiutancki thriller.



Jill Santopolo - Światło, które utraciliśmy

Jill Santopolo - Światło, które utraciliśmy
Tytuł oryginału: The light we lost
Data wydania: 5.07.2017
Wydawnictwo: Otwarte
Ilość stron: 304





11 września 2001 roku, podczas ataku na WTC, Lucy poznaje Gabe'a. Ich znajomość bardzo szybko się rozwija jednak każde z nich ma swoją pracę, swoje plany, które są dla nich bardzo ważne. Gdy miłość staje im na drodze, kariera nadal jest dla nich najważniejszym etapem w życiu. Tej dwójce będzie dane zmierzyć się z trudnymi decyzjami i wyborami, które mogą wszystko zniszczyć.

Mam ogromny dylemat jeśli chodzi o tę książkę. Z jednej strony dobrze mi się ją czytało, poszło mi to w miarę szybko, a ż drugiej bardzo mnie denerwowała. Po pierwsze narracja - książka jest napisana stylem, którego nie mogę przetrawić, a dokładnie jest tak, jakby bohaterka zwracała się do nas. Odbiorcą jest oczywiście Gabe. Może to taki jej pamiętnik, może list skierowany do niego. Gdy w końcu przyzwyczaiłam się do narracji, to zaczęła mnie drażnić Lucy. Chyba bardziej irytującej bohaterki się nie dało stworzyć. Dziewczyna jest tak głupia, że to aż boli. Mając dzieci, męża, który świat rzuca do jej stóp i czci ją niczym boginię, ona nadal myśli o kimś innym, ale wmawia mężowi, że kocha tylko jego. Boże, trzymaj mnie, bo nie zdzierżę! I dlaczego ta książka zbiera takie pochwały? Za co? Za niezdecydowaną i nawiną bohaterkę? Czy tylko przez samą końcówkę? Bo to z pewnością nie jest wzruszająca i piękna opowieść o miłości. To raczej historia o naiwnej kobiecie, która ma gdzieś to, że może zranić najbliższych. Ważne jest to, co ona czuje, czego ona chce i nie ma znaczenia, że ktoś kilka razy ją olał. Chcę wierzyć, że autorka pogubiła się w tym co napisała, a nie że celowo stworzyła taką postać. Rzadko mam tak, że denerwuję się nawet przy pisaniu opinii, a teraz wszystkie emocje towarzyszące mi przy czytaniu wróciły. Zamysł był bardzo fajny. Szkoda, że potencjał został zmarnowany w taki sposób. Ale chociaż okładka jest nieziemska.
Nie mam nic do ludzi, którym się podoba ta historia. Chodzi mi tu tylko i wyłącznie o książkę. Jest to moja subiektywna opinia.
W każdym bądź razie mi ta książka nie przypadła do gustu. Jeżeli piszę swoją opinię, to o całej fabule, a nie tylko o końcówce, która może i była przykra, ale niestety nie uratowała książki. 
2/5 🌟


Opis wydawcy:
Nauczyłeś mnie, że zawsze trzeba szukać piękna. W ciemności, w ruinach potrafiłeś odnaleźć światło. Nie wiem, jakie piękno i jakie światło teraz odnajdę. Ale spróbuję. Zrobię to dla ciebie. Bo wiem, że ty zrobiłbyś dla mnie to samo.
Lucy i Gabe poznali się 11 września 2001 roku. Gdy wieże WTC runęły, a pył przykrył Nowy Jork, zrozumieli, że życie jest zbyt kruche, by przeżyć je bez pasji i emocji. I zbyt krótkie, by nie być razem.
Wkrótce jednak Gabe postanawia przyjąć pracę reportera na Bliskim Wschodzie i wtedy wszystko się zmienia. Lucy dowiaduje się o jego decyzji w dniu, w którym produkowany przez nią program telewizyjny zdobywa nagrodę Emmy. Dzień jej triumfu staje się też dniem, w którym coś nieodwracalnie się kończy. W kolejnych latach Lucy będzie musiała podjąć niejedną rozdzierającą serce decyzję. Czy pierwsza miłość okaże się też ostatnią?

czwartek, 10 sierpnia 2017

K.N.Haner - Przebudzenie Morfeusza

K.N.Haner - Przebudzenie Morfeusza
Data wydania: 5.07.2017
Seria: Mafijna miłość
Ilość stron: 528
Wydawnictwo: Editio Red





Adam i Cassandra. Dwoje ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez mafię. Ten świat ich rozdzielił, obdarł ich z godności i zostawił trwały ślad w ich umysłach.
Wydaje się, że ich miłość nie mogła przetrwać tego wszystkiego, że wszystko już jest stracone, ale nagle Adam ponownie zjawia się w życiu Cass. Zostaje klientem w firmie architektonicznej, w której pracuje jego dawna miłość. Wszystkie obawy, ryzyko i strach kumulują się w kobiecie gdy tylko widzi znajomą twarz w swojej firmie. Po dwóch latach spokoju, wszystko wraca ze zdwojoną siłą, bo Cassandra nie boi się już tylko i wyłącznie o siebie. Jej mały synek jest dla niej całym światem, a ona musi go chronić.

Mam problem z określeniem gatunku tych książek. Romans, erotyk, thriller, sensacja, kryminał? Chyba jest tu wszystkiego po trochu, co nadaje tej serii oryginalności. W świecie przepełnionym schematycznymi romansami, dostajemy to. Każda strona jest wręcz przesiąknięta akcją. Wraz z bohaterami zostałam ponownie wciągnięta w mafijny świat, w te wszystkie brudne interesy, w brutalne czyny, a w szczególności odczuwałam taką samą niepewność jak oni. Bo nie wiedziałam co się może za chwilę stać. Nie da się przewidzieć zakończenia, a pytanie "komu można zaufać?" towarzyszyło mi gdy tylko pojawił się ktoś nowy.
Są to bardzo odważne książki, poruszają trudne tematy, o jakich jeszcze nie czytałam nigdzie indziej. Dlatego tym bardziej podziwiam Autorkę, że wymyśliła coś takiego, że potrafiła napisać to tak, aby wszystko miało ręce i nogi i każdy wątek został wyjaśniony. To bardzo przemyślana historia i jestem pod wrażeniem wyobraźni!
Co do bohaterki - Cassandra niby się zmieniła od kiedy została matką. Wmawia to sobie codziennie, ale kiedy tylko pojawia się Adam, bardzo często zachowuje się jak stara Cass. Czasami jeszcze jest bezmyślna, ale widać w jej zachowaniu coś nowego. Coś, co sprawia, że jest bardziej dojrzalsza. Jedyne co mi przeszkadzało, to to, że jej syn prawie non stop śpi. Skoro ma już dwa lata, to powinien być wszędzie, a tymczasem on praktycznie ciągle śpi. Może to i lepiej, bo ja nie lubię dzieci, nawet w książkach :D
Każda książka z serii o „Mafijnej miłości” zrobiła na mnie inne wrażenie. Pierwsza część była okej, ale nie wyróżniała się z tłumu. Myślałam, że to będzie romans jakich pełno na rynku. Dopiero druga część pokazała, że będzie inaczej i to wyjątkowa historia. Dodatkowo wstrząsnęła mną i pierwszy raz poczułam taki nadmiar emocji. Powtórzyło się to przy trzecim tomie, chociaż uważam, że był trochę spokojniejszy od poprzedniego. Tutaj natomiast czaiły się inne uczucia, o których wspomniałam wcześniej. Dlatego każdy tom odczułam inaczej.
Samo zakończenie tej historii było satysfakcjonujące, ale nadal czuję jakiś niedosyt. Chciałabym, żeby jeszcze jeden rozdział był temu poświęcony, szczególnie, że nie każdy jest zadowolony z takiego obrotu spraw, bo niektórzy chcieliby mieć wszystko napisane czarno na białym :d
Świetnie się bawiłam przy tej historii. Dziękuję za uświadomienie mnie, że potrafię jeszcze odczuwać takie emocje wraz z bohaterami i mimo, że to jest fikcją literacka, to mogę tak przeżywać ich los.



Opis wydawcy:

Po zniknięciu Adama Cassandra względnie uporządkowała swoje życie. Znów zamieszkała w Toronto, a iskierką nadziei jest dla niej synek — Tommy. Dziewczyna pragnie zapomnieć o przeszłości, ale nie potrafi. Jej serce, choć roztrzaskane na kawałki, nadal bije dla najbardziej nieodpowiedniego faceta na świecie.
Gdy Adam McKey nagle zjawia się w jej rodzinnym domu, Cassandra jest wściekła, choć jednocześnie szczęśliwa. Niestety, razem z ojcem jej dziecka powracają dawne demony. Wokół znów czają się wrogowie, a wśród nich najgroźniejszy — Eros. On również nie zapomniał o Cassandrze.
Walka trwa. Zemsta jest okrutna i bolesna, a w świecie mafii to sprawa honoru. Toczy się ostateczna rozgrywka — o miłość, zaufanie i prawdę. Prawdę, która może uleczyć, ale także zabić.
Jaką decyzję podejmie Cassandra? I co wybierze Adam w świecie, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje?
Śniłam o mężczyźnie, który był dla mnie zgubą. Przeszliśmy razem przez koszmar, a teraz... Teraz czas na przebudzenie.

wtorek, 8 sierpnia 2017

Mary E. Pearson - Fałszywy pocałunek

Mary E. Pearson - Fałszywy pocałunek
Tytuł oryginalny: The Kiss of Deception
Data wydania: 3.08.2017
Wydawnictwo: Initium
Liczba stron: 432






Czytając opis od razu wiedziałam, że ta historia jest stworzona dla mnie. Oczywiście miałam pewne obawy. A jak mimo wszystko mi się nie spodoba, bo będzie napisana takim stylem, którego nie potrafię znieść w tego typu historiach? Bałam się, że książka będzie trudna i nudna. Jednak moje obawy były niepotrzebne! Czytało mi się ją lekko i dosyć szybko, nie mogłam się od niej oderwać kiedy już zaczęłam czytać. Końcówka na początku trochę mi się dłużyła, jednak czym bliżej byłam końca, tym więcej chciałam, żeby mi zostało do przeczytania. No bo jak można skończyć tak książkę? I że niby mam teraz czekać na drugi tom? Dlaczego?! Historia opowiada o księżniczce Lii z domu Morrighan. Jest pierwszą córką. Wierzono, że pierwsze córki posiadają pewien dar, dzięki któremu mogą rozwiązywać wiele politycznych problemów. Status pierwszej córki Lii chcieli wykorzystać jej rodzice aranżując ślub z księciem kraju, z którym chcieli nawiązać sojusz. Lia jednak chciała wyjść za mąż z miłości, a nie z obowiązku. Ucieka więc w dniu swojego ślubu razem ze swoja przyjaciółka Pauline. Po kilku dniach wędrówki oraz mylenia tropów dotarły do Terravinu. Tam znalazły pracę w gospodzie ciotki Pauline Berdi. I tak zaczęło się ich nowe, spokojne życie. 
Pewnego dnia do gospody przybywa dwóch wędrowców. Obaj od razu wykazują swoje zainteresowanie ukrywającą się księżniczką. Nikt nie wie, że jednym z nich jest zabójca, który dostał na nią zlecenie a drugi to odtrącony książę. Obaj przypadają do gustu Lii. Którego z nich wybierze księżniczka?
W wielu książkach pojawia się motyw trójkąta miłosnego. Tutaj wcale nie było inaczej. I chociaż jeden z panów wydaje się wycofany, to nie można mu niczego odmówić. Wiemy, że jeden z tej dwójki jest zabójcą ale nie wiemy który. Osobiście miałam z tym problem. Autorka umiejętnie ukryła prawdziwą tożsamość panów. I chociaż można się było domyślić, to jednak nie było to takie łatwe. Raz byłam pewna, że to właśnie ten jest zabójcą, ale potem naszły mnie wątpliwości, bo coś mi się nie zgadzało. I tak było za każdym razem, kiedy byłam już przekona, który jest który. Autorka specjalnie wykorzystała taki zabieg, żeby zaskoczyć czytelnika i wprowadzić mu mały mętlik w głowie. Szczerze! Ja byłam zaskoczona! Chociaż księciem okazał się mój faworyt to i tak byłam przekonana, że jest on zabójcą! Jakoś chciałam, żeby był on właśnie zabójcą. Ale ciii.... Od zawsze mam problem z sympatia do bohaterów płci żeńskiej, zawsze mnie denerwują. Sama się zdziwiłam, że Lie pokochałam bez problemu. Mimo tego, że jest księżniczką to nie jest rozwydrzona i rozpieszczona. Potrafi sobie poradzić w trudnych chwilach, nie marudzi i nie klnie na swój los. Ma swoje przekonania i dla nich potrafi zrezygnować z luksusów. Która księżniczka by się na to zdecydowała, żeby pracować w gospodzie i szorować brudne garnki? A to bardzo mi się u niej podoba, jej zaciętość. Każda postać w książce jest wyjątkowa, w pewnej chwili nawet zaczęłam darzyć sympatią kompanów naszego zabójcy, choć wiele im brakuje do osób, które można polubić.
Świat stworzony przez Mary E. Pearson jest niezwykły i tajemniczy. Z ochotą zagłębiałam się w jego najdalsze zakątki i jestem nim oczarowana. Autorka podbiła moje serce już od pierwszej strony. Książka zasługuje na ocenę 9/10. Mam nadzieje, że kolejny tom jest równie cudowny. Polecam tę historię każdemu! 

Opis wydawcy:
Księżniczka Lia jest pierwszą córką domu Morrighan, królestwa przesiąkniętego tradycją, poczuciem obowiązku i opowieściami o minionym świecie. W dniu swojego ślubu ucieka, uchylając się od obowiązków - pragnie wyjść za mąż z miłości, a nie w celu zapewnienia sojuszu politycznego. Ścigana przez licznych łowców, znajduje schronienie w odległej wsi, gdzie rozpoczyna nowe życie. Gdy do wioski przybywa dwóch przystojnych nieznajomych, w Lii rozbudza się nadzieja. Nie wie, że jeden z nich jest odtrąconym księciem, a drugi to zabójca, który ma za zadanie ją zamordować. Wszędzie czai się podstęp. Lia jest bliska odkrycia niebezpiecznych tajemnic - i jednocześnie odkrywa, że się zakochuje.

poniedziałek, 7 sierpnia 2017

Mario Giordano - Ciotka Poldi i Sycylijskie Lwy - NEWS ZAPOWIADAJĄCY

Mario Giordano - Ciotka Poldi i Sycylijskie Lwy - NEWS ZAPOWIADAJĄCY


13 września nakładem wydawnictwa Initium będzie miała premierę książka "Ciotka Poldi i Sycylijskie Lwy". 

Ciotka Poldi to lektura obowiązkowa nie tylko dla miłośników lekkich kryminałów z gatunku cozy crime, ale też dla amatorów dobrej literackiej rozrywki. Przez wiele tygodni książka była w pierwszej dziesiątce bestsellerów Spiegla, a jej główna − ekscentryczna bohaterka stała się postacią kultową. Mario Giordano ukończył właśnie trzecią część serii. 
Już 13 września na półki księgarni trafi polski przekład tej komedii kryminalnej – z niebanalną bohaterką i klasyczną intrygą, pozbawioną drastycznych detali. 
Tytułowa postać ma w sobie coś z Miss Marple − Poldi też zdobywa ludzkie serca w sposób tak oszałamiający, że nie można jej się oprzeć. W dniu swoich sześćdziesiątych urodzin przeprowadza się z Monachium na Sycylię, w rodzinne strony swego zmarłego męża. Ma jeden cel − w wytworny, systematyczny sposób zapić się na śmierć, spoglądając w morze. W swoich planach nie uwzględniła jednak rodziny nieżyjącego męża. Sycylijczycy z krwi i kości chcą nauczyć Poldi zasad la dolce vita. A jakby tego było mało, pewnego dnia znika bez śladu Valentino − chłopak, który pomagał Poldi w domu i ogrodzie. Koniec ze spokojem. Wydarzenia zaczynają następować po sobie z prędkością lawiny. Czyżby Valentino dostał się w szpony mafii? Na drodze prywatnych poszukiwań Poldi spotyka atrakcyjnego commissario Montanę. Ten nie chce, by kobieta wtykała nos w śledztwo, ale Poldi oczywiście ma własny plan − zastawia zasadzki na morderców, robiąc przy tym niezłe zamieszanie.

Ciotka Poldi to mnóstwo inteligentnego humoru, ironii oraz afirmacji barwnej Italii i włoskiego stylu życia; to też sympatyczne, lekko skonsternowane spojrzenie na Sycylię − jej piękno, stereotypy i absurdy. Książka jest bardzo pogodna i budzi tęsknotę za podróżami. Językowo to prawdziwa uczta, pełna podtekstów, czarnego humoru i celnych metafor. Powieść kipi radością życia, które ma zapach pomarańczy i smak wybornego wina. A wśród tych rarytasów − detektyw w spódnicy. Nie sposób jej nie pokochać! 
W Niemczech książka sprzedała się w nakładzie ponad 100 tys. egzemplarzy.

czwartek, 3 sierpnia 2017

Kathryn Ormsbee - Milion odsłon Tash

Kathryn Ormsbee - Milion odsłon Tash
Tytuł oryginalny: Tash Hearts Tolstoy
Data wydania: 16.08.2017
Wydawnictwo: Moondrive





Czytając opis książki „Milion odsłon Tash” nie umknęło mojej uwadze stwierdzenie, że to opowieść utrzymana w duchu „Fangirl”. Od razu się ucieszyłam bo wspomniana wcześniej pozycja przypadła mi bardzo do gustu. Wiedziałam, że „Milion odsłon Tash” również mi się spodoba, ale szczerze nie sądziłam, że aż tak bardzo! Gdyby czas mi pozwolił pochłonęłabym ją calutką w jeden dzień. Byłam strasznie zdziwiona kiedy klikając w następną stronę zamiast kolejnego rozdziału wyskoczyły mi podziękowania autorki. Pomyślałam sobie: „Ale jak to? Przecież ja chce więcej!”. Właśnie, bo tę książkę można by czytać bez końca. Napisana jest tak lekko i swobodnie, że czytanie sprawia dosłownie rozkosz. Tash pomimo swoich drobnych wad jest cudowną bohaterką. Czy można jej nie lubić? Pewnie można, ale ja osobiście totalnie się w niej zakochałam. W opisie książki przeczytałam również, że jest to powieść którą pokocha się od pierwszej strony i będzie to miłość z wzajemnością. No, bardziej trafnie nie można było tego ująć. 
Cała historia opowiada o Natashy, na którą wszyscy mówią Tash. Jest ona zakochana w Lwie Tołstoju i jego książkach. W jej pokoju na ścianie wisi plakat młodego Lwa który zawsze „patrzy wilkiem”. Muszę szczerze przyznać, że więź Tash z Tołstojem była dla mnie małym zaskoczeniem. Nie spodziewałam się, że w tych czasach ktoś tak młody może być takim wielkim fanem Tołstoja. Bardzo podobały mi się rozmowy Tash z Lwem i jego niezawodną odpowiedź w postaci patrzenia wilkiem. Na mojej twarzy zawsze pojawiał się uśmiech. 
Tash i jej najlepsza przyjaciółka Jack, na podstawie „Anny Kareniny” Tołstoja tworzą serial internetowy „Nieszczęśliwe rodziny”. Pewnego dnia, po tym jak jedna ze znanych vlogerek wspomniała o serialu dziewczyn, ich kanał stał się bardzo popularny. Zaczęło im przybywać subskrybentów, komentarzy, w sieci pojawiały się gify, fanarty, a ich serial został nominowany do nagrody Złotych Tub organizowanych przez portal Youtube. 
Wszystko wygląda pięknie, ale niestety takie nie było. Po jakimś czasie zaczęły pojawiać się różne hejty. Wiadomo jak to jest kiedy ktoś nas skrytykuje. Każdy z nas wie jak się z tym czuje. Tash też nie było z tym łatwo, ale podobało mi się to, jak w końcu sobie z tym poradziła. Książka na pierwszy rzut oka mówi o całym tym internecie i o sławie jaką udało się zdobyć Tash i jej przyjaciołom, ale tak naprawdę jest to książka o przyjaźni. Pokazuje w jaki sposób sława może wpłynąć na przyjaźń. Bardzo podobała mi się więź jaka łączyła Tash z jej przyjaciółmi: Jackie i Paulem. Byłam pod wrażeniem decyzji jaką Tash podjęła w momencie kiedy dowiedziała się, że u jej przyjaciół nie jest dobrze. I chociaż wcześniej nie była idealną przyjaciółką, tak na koniec pokazała ile naprawdę przyjaźń dla niej znaczy. W całej tej historii dziewczyna odkrywa samą siebie i odkrywa to, co w życiu jest najważniejsze. 
Moim zdaniem książka jest dobra dla wszystkich. Można z niej wyciągnąć wiele wartości, można się uśmiać i można też popłakać. Cieszę się, że mogłam przeczytać ją jeszcze przed premierą. Nie zawiodłam się na ani jednej stronie. Pomysł na całą historię był znakomity i widać mocno przemyślany. Jak dla mnie książka ma mocne 10/10. Więc nie zastanawiajcie się czy warto, bo powiem wam szczerze że warto! 
Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz do recenzji :)

Opis wydawcy:

Natasha, zwana Tash, to prawdziwa fangirl. Uwielbia czytać, a jej ukochany pisarz to Lew Tołstoj. Jej pokój wypełniają cytaty z jego książek i plakaty.
Jest też vlogerką. Na jednym ze swoich kanałów na podstawie „Anny Kareniny” Tołstoja tworzy wraz z paczką przyjaciół serial internetowy „Nieszczęśliwe rodziny”.
Pewnego dnia Tash nie może uwierzyć własnym oczom: liczba subskrybentów jej kanału na YouTubie rośnie w błyskawicznym tempie. I zaczyna się: GIF-y, fanarty, szaleństwo na Twitterze, ciągły przyrost followersów… Pisze do niej nawet Thom Causer, jeden z najseksowniejszych youtuberów, prosząc o numer telefonu, bo chce ją lepiej poznać. Nominacja do najważniejszej nagrody vlogerów staje się dla niej ukoronowaniem ciężkiej pracy.
Jednak wraz z rosnącą liczbą odsłon swojego kanału dziewczyna poznaje też samą siebie. Czy znajdzie odwagę na miłość w realu? Czy razem z przyjaciółmi udźwignie ciężar sławy?
Oto utrzymana w duchu „Fangirl” oraz „Girl Online” opowieść o internetowej sławie, vlogowaniu i życiu, które zna każdy nastolatek. „Milion odsłon Tash” to powieść wypełniona humorem i celnymi spostrzeżeniami dotyczącymi dorastania, którą pokochasz od pierwszej strony i będzie to miłość z wzajemnością.




Alwyn Hamilton - Zdrajca tronu

Alwyn Hamilton - Zdrajca tronu
Tytuł oryginalny: Traitor to the Throne
Seria: Rebel of the Sands
Data wydania: 5.07.2017
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 560





"Zdrajca tronu" to kontynuacja "Buntowniczki z pustyni". Książki, która najpierw podbiła serca czytelników przecudowną okładką, a później urzekła swoim wnętrzem.

Po tym jak Amani w końcu wyrwała się z domu i stała się częścią rebelii, jest zdeterminowana aby obalić panującego Sułtana. Tak trafia do pałacu sułtańskiego i staje się więźniem władcy. Jednak mimo tego znajduje sposób, żeby być wtyką i za wszelką cenę stara się unikać księcia, który widzi w niej swoją następną kobietę. Czy buntownicy dopną swego? Czy każdy wyjdzie z tego cało?

Alwyn kolejny raz stworzyła bardzo klimatyczną książkę. Już od samego początku można poczuć żar pustyni na swojej skórze i piasek pod stopami. Tego nie da się pomylić z niczym innym. Niebieskooka Bandytka wróciła, a zaraz za nią podąża mroczna pustynia, pełna niebezpieczeństw, kłamstw, intryg i nawet młoda półdżinka może temu nie podołać. Jednak muszę przyznać, że czegoś mi tu brakowało. Nie czytałam jej tak zawzięcie jak pierwszy tom. Wszyscy mówili, że od pierwszej strony akcja pędzi przed siebie, a dla mnie tej akcji zabrakło. Miałam wrażenie, że nic się tam praktycznie nie dzieje. Jedynym pocieszeniem były dla mnie chwile gdy pojawił się Jin, ale te momenty można policzyć na palcach jednej ręki. Nie zmienia to tego, że bardzo lubię tę serię i nie zamierzam przez to skończyć czytania jej na tej części. Dużo osób narzeka na brak Jina w drugim tomie więc i ja nie będę gorsza. Co to ma być Hamilton?! Jak tak można?! Było go zdecydowanie za mało więc może i tego mi brakowało w całej książce? :D Pomimo tego wszystkiego nie można odmówić Alwyn wyobraźni. To jak wykreowała ten świat, pustynię, bohaterów, zasługuje na uznanie. Dodatkowo przedstawiła nam nowe stworzenia, od których od razu bije taka dostojność. Mam nadzieję, że będzie ich więcej w trzecim tomie. Zanim zdążyłam napisać swoją opinię o "Zdrajcy tronu", to zdążyła się już ukazać okładka trzeciej części. Wow! Jak to szybko idzie! Czwarta strona ma ekspresowe tempo i to się ceni!
Jeżeli jeszcze nie znacie książek z serii o Niebieskookiej Bandytce, to czym prędzej proszę to nadrobić! Raz dwa!




Opis wydawcy:

Zaledwie kilka miesięcy temu Amani Al-Hiza, pragnąc wolności, uciekła z domu położonego na końcu świata i zaczęła przemierzać bezkresne piaski magicznej pustyni w towarzystwie tajemniczego obcokrajowca, Jina.
Teraz jednak sytuacja diametralnie się zmienia. Kiedy Amani wbrew własnej woli trafia do epicentrum reżimu – pałacu sułtańskiego – przyświeca jej jeden cel: obalenie tyrana.
Zapomnij o wszystkim, co wiesz o Miraji, o rebelii, o dżinach i Jinie oraz Niebieskookiej Bandytce. W Zdrajcy tronu jedyne, czego możesz być pewien, to to, że nic nie jest pewne.


czwartek, 13 lipca 2017

JP DELANEY - LOKATORKA

JP DELANEY - LOKATORKA
Tytuł oryginału: The girl before
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 14.06.2017




Emma wraz z Simonem przeprowadza się do bardzo specyficznego mieszkania. Właściciel narzuca im pewne reguły, których muszą przestrzegać aby tam zamieszkać. Emmie jednak to nie przeszkadza. Po traumatycznych przeżyciach, w których została napadnięta w poprzednim miejscu zamieszkania, bardzo się zmieniła, ale spokój ducha udaje jej się osiągnąć właśnie w tym nowym mieszkaniu, który posiada bardzo surowe i minimalistyczne wnętrze.
Kolejna lokatorka, Jane, trafia do tego mieszkania po porodzie, w którym przyszło na świat jej martwe dziecko. Kobieta nie może się pogodzić z tą stratą, ale gdy się przeprowadza, jej życie na nowo zaczyna się układać. Wdaje się w romans z właścicielem, który lubuje się w jednym typie urody przez co każda jego kobieta jest podobna do poprzedniej. Gdy Jane natrafia na historię domu, w którym doszło do tragedii, jest mocno zdeterminowana aby rozwiązać zagadkę śmierci jednej z lokatorek. To okazuje się być bardzo niebezpieczną misją, bo w domu Jane zaczynają się dziać dziwne rzeczy. "Lokatorka", to książka, o której jest teraz bardzo głośno. Określa się ją mianem nawet najlepszego thrillera roku, każdy chce ją mieć, każdy chce ją przeczytać, każdy chce zostać zaintrygowany. Ja nie byłam gorsza. Gdy dowiedziałam się, że jest to thriller psychologiczny, chciałam jak najprędzej mieć tę książkę. Tak mocno jej pragnęłam, że ją kupiłam, a za dwa dni przyszła mi właśnie ta paczka wraz z jeszcze jakąś inną. Ta druga paczka to też była "Lokatorka", ale od wydawnictwa. No cóż. Czasem marzenia się spełniają podwójnie :D
Niestety, trochę się zawiodłam na tej pozycji. Wydaje mi się, że jest za mało psychologii w tym thrillerze. Fabuła nie intryguje tak jak powinna, co nie oznacza, że czyta się to źle. Bardzo fajnie mi się ją czytało, ale nie miałam takiego efektu zaskoczenia, nie była taka ciekawa, żebym chciała ją czytać bez przerwy. Nie wspominając o tym, że od początku domyśliłam się kto był zabójcą. Czekałam ba ten efekt wow. Miałam nadzieję, że na końcu się coś zmieni, ale niestety się nie doczekałam. Książka jest napisana lekkim językiem, przyjemnie się ją czyta, ale jeśli ktoś szuka książki, która rozwali mu mózg, to "Lokatorka" nie spełni tego zadania. Jest dobra aby poczytać ją dla odstresowania, a nie dla wielkich efektów i zwrotów akcji. Jednak cieszę się, że mogłam zapoznać się z tą lekturą. Spędziłam z nią miło czas, poznałam niezwykle barwnych bohaterów, którzy byli trochę pokrzywdzeni przez los, ale swoje też mieli za uszami.
Moja ocena to 6/10
Dziękuję wydawnictwu za egzemplarz :)


Opis wydawcy:

Idealne mieszkanie. Wymarzona lokatorka. Doskonała zbrodnia.
Emma już nie mieszka przy Folger Street 1, na jej miejsce wprowadza się Jane. Obie lokatorki, obecna i była, są do siebie bardzo podobne: kolor włosów, rysy twarzy, pragnienie rozpoczęcia wszystkiego od nowa. Ultranowoczesne mieszkanie wymaga dostosowania się do surowych reguł narzuconych przez właściciela, ale wydaje się idealne do porządkowania życiowego chaosu. Kobiety łączy coś jeszcze – enigmatyczna więź z właścicielem apartamentu. Jednak po pewnym czasie obok pożądania pojawia się niepewność i niepokój. Co różni Emmę i Jane? Emma już nie żyje, Jane jeszcze tak.

niedziela, 2 lipca 2017

Agnieszka Lingas - Łoniewska - Wszystko wina kota

Agnieszka Lingas - Łoniewska - Wszystko wina kota
Data wydania: 24.05.2017
Wydawnictwo: Novae Res
Liczba stron: 400





Lidia Makowska pisze pod pseudonimem Róży Mak. Tak po prostu woli, bo wtedy ma spokój i nie ma wokół niej tego rozgłosu. Każdą jej książkę recenzuje niejaki Jack Sparrow, który również nie ujawnia swojej prawdziwej tożsamości. Zawsze znajdzie w tych książkach coś, co można skrytykować, wytknąć niektóre kwestie. 
Jeremi jest sąsiadem Lidii, który zawsze znajduje u siebie w mieszkaniu kota Lidki, a oprócz tego jest przystojnym "surferem", którego kobieta podziwia z balkonu. 
Karolina jest agentką Róży. Samotnie wychowywała syna, a gdy poznaje Jacka przeszłość daje o sobie znać.
Tatiana jest prezesem, a młody i przystojny Ariel jest w tej firmie informatykiem. Problem w tym, że między nimi jest 10 lat różnicy.
Aneta jest żoną i matką lecz jej życie popada w rutynę, a najgorsze, że z małżeństwem jest tak samo. Na dodatek kobieta zaczyna wyczuwać na ubraniach męża zapach perfum obcej kobiety.
James jest kotem, który stawia na drodze Lidii Jeremiego i obserwuje rozwój wydarzeń swoimi kocimi oczami.
Lidia, Tatiana, Karolina, Aneta to przyjaciółki, które spotykają się co jakiś czas aby  czasem ponarzekać na całe zło świata, a innym razem po to aby się pochwalić jak układa im się życie.

Chcę być w stu procentach szczera. Więc muszę opowiedzieć o czymś, co jeszcze ostatnio miało miejsce. Chodzi mi o to, że nigdy nie ciągnęło mnie do twórczości Pani Agnieszki, a dobre opinie jej książek skutecznie mnie odstraszały. Tak, odstraszały. Byłam chyba za bardzo uprzedzona. Chociaż nawet nie wiem czemu. Może przez te wszystkie pochwały, które czytałam na temat tych powieści? I czemu mówię w czasie przeszłym? Bo po przeczytaniu tej książki wszystko się zmieniło. Ta książka wszystko zmieniła. Była perfekcyjna pod każdym względem, a historia mnie w sobie na dobre rozkochała. Jeszcze z jednej strony chciałabym mieć się do czego przyczepić, ale z drugiej cieszę się, że nie mam do czego, bo to wszystko w niej było takie prawdziwe, bohaterowie byli zwykłymi ludźmi, którzy zmagają się ze swoimi problemami, ale jest to napisane w taki sposób, że czyta się to bardzo przyjemnie i ani trochę nie jest to nudne. Niektórzy mogliby zapytać "Co ciekawego może być w książce, w której czyta się o życiu zwykłych ludzi?". A jednak taka książka może być ciekawa jeśli tylko narracja jest poprowadzona w taki sposób, że wciąga czytelnika do tego świata i przeżywa się wszystko wraz z tymi ludźmi. Na dodatek oni są tacy, że nie da się ich nie polubić. Szczególnie polubiłam Tatianę, Ariela i Jeremiego. Książka jest napisana z różnych punktów widzenia i można poznać prawie każdego z bohaterów, dzięki czemu można się bardziej z nimi zżyć.
"Wszystko wina kota", to książka, która posiada bardzo proste przesłania, ale czasem najprostsze rzeczy mogą być najwspanialsze.
Już teraz wiem, że muszę przeczytać więcej książek Pani Agnieszki i przegonić te uprzedzenia jak najdalej, chociaż mam wrażenie, że już zostały przegonione. Ale co tam, przecież można zrobić to bardziej dobitnie, prawda? Przynajmniej to będzie dobrą wymówką aby w domu pojawiły się nowe książki :D 


Opis wydawcy:
Bestsellerowa pisarka, Lidia Makowska, od lat tworzy popularne wśród kobiet powieści, wydając je pod pseudonimem Róża Mak. Właśnie kończy pisać kolejną książkę i już zaczyna się martwić, co tym razem zarzuci jej Jack Sparrow – czołowy bloger bezlitośnie punktujący niedociągnięcia wszystkich poprzednich powieści. 

Jednocześnie namawiana przez agentkę i przyjaciółkę, Karolinę, przygotowuje się do telewizyjnego wywiadu, aby ujawnić wszystkim fanom swoją prawdziwą twarz. Żąda jednakże, aby wywiad poprowadził Jack, który jako krytyk literacki także występuje incognito. 

wtorek, 27 czerwca 2017

Alicja Sinicka - Oczy wilka

Alicja Sinicka - Oczy wilka
Data wydania: 24.05.2017
Wydawnictwo: Wydawnictwo Novae Res
Liczba stron: 444





Lena przyjeżdża do miasteczka, w którym ma wynajmować pokój u swojej przyjaciółki. Jednak po przyjeździe do Głębi od razu przytrafia jej się nieprzyjemny incydent, a zamieszany jest w to również Artur Mangano. Mężczyzna o wilczym spojrzeniu, który uchodzi w mieście za niebezpiecznego. Dziewczyna poznaje go jako dżentelmena. Jednak im bardziej brnie w tą znajomość, tym bardziej zdaje sobie sprawę, że Artur jest bardzo skomplikowanym człowiekiem i zamiast poznawać go, staje się w jej oczach coraz bardziej obcy.
Czasem spotykamy na swojej drodze kogoś, kto wzbudza nasze zaufanie od początku, ale im bardziej go poznajemy, tym bardziej żałujemy, że wpuściliśmy go do swojego życia. Tajemnice zazwyczaj wszystko niszczą. Szczerość jest najlepszym przyjacielem miłości.

Zwróciłam uwagę na tę książkę po poleceniu jej przez K.N.Haner. Więc gdy dostałam ją w propozycjach do recenzji, to od razu się zgodziłam. Jednak nie wiązałam zbyt wielkich nadziei. Pomimo tego, że przeczytałam już trochę książek polskich autorów, to do nowych nie mam jeszcze takiego zaufania. Zaczęłam ją czytać gdy miałam tak zwany "zastój czytelniczy". Jednak tak się wciągnęłam w tę historię, że skończyłam ją w dwa dni. Cholera jakie to było dobre! Autorka idealnie rozwinęła wątki. Zauważyłam, że wszystko zostało dokładnie przemyślane i dopracowane. Niby jest to niepozorna książka, którą z łatwością się czyta, bardzo szybko wciąga aby dojść do tego momentu, w którym pojawiają się tajemnice, sekrety i jakieś szemrane interesy. Wtedy to już totalnie da się utonąć w książce. Chciałam jak najszybciej ją skończyć aby dowiedzieć się o co tu chodzi i co jest grane. Co najważniejsze - i chwała za to autorce - nie ma tu praktycznie scen erotycznych. Można je policzyć na palcach jednej ręki, a i tak nawet będzie ich za dużo. Jednak gdy pojawiła się taka scena, nie została za bardzo opisana więc to tyle dobrze, bo za bardzo się ona nie udała. Wydaje mi się, że w tym momencie jest przesyt tych erotyków więc ta książka jest idealną odskocznią od tego wszystkiego. 
Bardzo polecam miłośnikom literatury kobiecej, które mają dość typowych, schematycznych romansów/erotyków i liczą na coś więcej, na więcej fabuły, a nie seksu! Nikt nie powinien się zawieść, bo treść jest cudowna i po prostu musicie to przeczytać! Taka książka nie może przejść niezauważona! 
Napisałam wyżej, że tajemnice wszystko niszczą. Ta książka jest zbudowana na tajemnicach, a poznanie ich może zaboleć. 


Opis wydawcy:
Lena Kajzer, świeżo upieczona absolwentka studiów licencjackich, zaczyna właśnie nowy rozdział w życiu. Zmiana miejsca, staż w dużej firmie, pokój wynajęty w mieszkaniu przyjaciółki w niewielkiej miejscowości Głębia – wszystko to ma pomóc jej oderwać się od przeszłości. Przypadek sprawia, że nowe życie Leny zaczyna się z hukiem (i to całkiem dosłownie), kiedy z rozpędu wjeżdża swoim autem w zaparkowany samochód najbardziej tajemniczego mieszkańca miasteczka. Człowieka o opinii kogoś bardzo niebezpiecznego, a przy tym posiadacza najbardziej niezwykłych oczu, jakie Lena kiedykolwiek widziała.

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Katy Evans - Ms. Manwhore

Katy Evans - Ms. Manwhore
Tytuł oryginału: Ms. Manwhore
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Data wydania: 25.05.2017





Dla tych, którzy nie czytali jeszcze serii to może być SPOILEREM!

Po raz kolejny możemy wkroczyć do życia najgorętszej pary Chicago, aby śledzić ich przygotowania do ślubu. Prace idą pełną parą i jest pewne, że to będzie najlepszy ślub w historii. Młodzi świata poza sobą nie widzą. Są jak nastolatkowie, którzy po raz pierwszy się zakochali i odkryli co to seks. Jednak Rachel postanawia, że przed ślubem powstrzymają się od intymnych igraszek do czasu nocy poślubnej. Tylko czy Malcolm pozwoli jej zrealizować ten plan?
Tahoe coraz bardziej stara się o względy Giny, ale ta pozostaje nieugięta nawet pomimo tego co czuje do tego faceta.

Ta część jest takim fajnym zakończeniem ich historii. Nie ma tu dramatów, kłótni, zwrotów akcji. Wszystko jest cukierkowe przez co wyszło trochę nudno i za słodko, ale książka ma około 200 stron więc można to przeżyć, chociaż nieco ciężko się to czytało. Nie chodzi mi o to, że to było złe. Fani twórczości Evans wiedzą czego się po niej spodziewać. Zawsze znajdzie się jakieś "ale". Przez poprzednie tomy lepiej się brnęło, bo tam dostaliśmy trochę dramaturgii i dlatego było ciekawiej. Autorka po prostu chciała dać im spokojny finał i to nam właśnie przekazała.
Może ta historia jest trochę niedopracowana, może i ten motyw większości się już przejadł, może główna bohaterka czasami denerwuje, ale Katy świetnie kreuje męskich bohaterów przez co sprawia, że chcemy czytać te książki. Czy to bokser czy biznesmen - i tak dostaniemy dużą dawkę seksapilu i testosteronu. To książki, które można poczytać w leniwe, spokojne wieczory gdy nie mamy ochoty na nic innego.
Polecam tą część fanom serii Manwhore, którzy są ciekawi jak wyglądał wielki dzień Saintów :) 

Opis wydawcy:
Oto ostatnia część namiętnej serii Katy Evans. Love story, które spowodowało szybsze bicie serca u niejednej czytelniczki, wybucha na nowo. Jaką niespodziankę los przygotował Malcolmowi Saintowi i Rachel Livingston, czyli najmodniejszej parze w Chicago? Choć od początku była między nimi niewiarygodna chemia, w pewnym momencie zawisł nad nimi cień mrocznych tajemnic. Jednak pasja i pożądanie zwyciężyło.
Jak skończy się ta historia?
Czy najbogatszy i cieszący się ogromną sławą przystojniak w końcu się ustatkuje?
A może jedna kobieta to za mało?
Ostateczne decyzje zostaną podjęte. Ms. Manwhore to oszałamiające zakończenie serii.


Copyright © 2016 Mój czytelniczy świat , Blogger