poniedziałek, 23 stycznia 2017

Najlepsze i najgorsze książki przeczytane w 2016 roku.

Witam!
Obiecałam post odnośnie najlepszych i najgorszych książek, które przeczytałam w 2016 roku i największy dylemat miałam przy wyborze najlepszych książek. Było tak dużo dobrych powieści, że nie wiedziałam które wybrać.
W takim razie może zacznę od tych najlepszych.



NAJLEPSZE KSIĄŻKI PRZECZYTANE W 2016 R.

1. K.N. Haner - Na szczycie
Jeśli obserwujecie mnie na instagramie, to wiecie, że zakochałam się w tej serii. Na dodatek bardzo spodobał mi się styl Autorki i ilość humoru zawarta w tej części.




2. Kim Holden - Promyczek, Gus
Uwielbiam. Bardzo ciepła i urocza seria. Jedna łamie nam serce, druga zaś składa je na nowo w jedną całość. Kim wykonała kawał dobrej roboty.





3. Danielle L. Jensen - Porwana Pieśniarka
Trollus cholernie mnie oczarowało, tak samo jak Tristan. Okładka jest piękna, a treść jeszcze lepsza. Wiem, ciężko to sobie wyobrazić. To trzeba przeczytać. 





4. Amy Harmon - Pieśń Dawida
Wiecie, że ja uwielbiam różne sztuki walki. To dodało tej książce wyjątkowości. Pokazało, że mężczyzna, który walczy na ringu też może być czuły, kochający i delikatny pomimo swojej siły. Wyjątkowa książka, w której się totalnie zakochałam.




5. Mia Sheridan - Bez słów
To była chyba moja pierwsza książka tej Autorki i skutecznie rzuciła na mnie urok. Piękna opowieść o niezwykłej sile miłości. 






A teraz przyszedł czas na drugą kategorię. Mam nadzieję, że nie znienawidzicie mnie za to i że nikogo tym nie urażę. Może co do niektórych pozycji miałam za duże oczekiwania i dlatego odniosło to taki skutek.

NAJGORSZE KSIĄŻKI PRZECZYTANE W 2016 R.

1. Victoria Aveyard - Szklany miecz
Zdecydowanie najgorsza książka roku w mojej biblioteczce. Pierwszą część bardzo polubiłam i miałam nadzieję, że z tą książką będzie tak samo, a tu psikus. 





2. Marcin Pełka - Chodzący we mgle
Tę książkę czytałam tydzień, a ma zaledwie 200 stron. To mówi samo przez się. Po ciekawym opisie i cudownej okładce miałam nadzieję na świetną książkę, a niestety bardzo się zawiodłam. O tym możecie przeczytać kilka wpisów wcześniej.





3. Marcin Hybel - Ballada o przestępcach.
Wymęczyłam 200 stron tej książki i musiałam przerwać, bo bardzo nudziłam się podczas jej czytania. Ja ogólnie nie lubię historycznych książek, ale opis mnie zaciekawił więc powiedziałam - czemu nie. Gdyby działo się w niej coś ciekawego, to przeczytałabym ją do końca, ale niestety. Nuda nuda i jeszcze raz nuda. 





4. Colleen Hoover - Ugly Love
Jedyna powieść, którą miałam ochotę wyrzucić przez okno jadąc autobusem. I na szczęście pozbyłam jej się z domu. Schemat goni schemat, ale nie to jest najgorsze. Najgorsze jest to, że po takim wielkim zachwycie jaki panuje wśród blogerek w związku z tą Panią, myślałam, że rzeczywiście musi wyjątkowo pisać. Bullshit! Pomysł na książkę bardzo dobry, szkoda, że tak marnie zrealizowany.





5. Katy Evans - Mine
Brooke Dumas - najgorsza i najbardziej irytująca bohaterka wszech czasów. To właśnie ona zepsuła tę książkę. Zgadzam się z innymi dziewczynami, które pisały, że Mine w ogóle nie było potrzebne. Real i Remy by wystarczyło. 





6. Sarah J. Maas - Dwór cierni i róż
Tak, dobrze widzicie. Męczyłam ją dwa tygodnie i się ogromnie wynudziłam. Główni bohaterowie okropni, postacie drugoplanowe ratowali tę książkę. Między innymi Rhysand. Mój ukochany. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. 
I tu jest własnie najlepszy przykład. Za wiele oczekiwałam po tej książce i się przejechałam. Tej serii dam jeszcze jedną szansę ze względu, że wszyscy mówią iż druga część jest lepsza. Pożyjemy zobaczymy.





Jeżeli ktoś wytrwał do końca to bardzo się cieszę. Tak przedstawia się rok 2016 w skrócie. Mam nadzieję, że w 2017 będzie złych pozycji jeszcze mniej, a dobrych o wiele więcej. 










 

2 komentarze:

  1. Dobra widzę nasze podobieństwa i różnice :D Nie zdziwiło mnie Ugly w tym zestawieniu, bo widziałam Twoje rozczarowanie nie raz na Insta, a to, że jestem jej ogromną fanką nie oznacza, że Cię za to spale, każdy ma prawo do swojego zdania i gustu, więc to rozumiem :D
    Mine... shit nad shitem.
    W pieśni Dawida są sztuki walki?! Ja to chcę!
    K.N. Haner nasza mistrzyni dialogów i humoru!
    Jestem zaskoczona, że mamy podobny gust. U mnie brakuje tylko fantastyki, powoli się do niej przekonuję ♥️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Główny bohater walczy na ringu w Piesni Dawida. Ogólnie sądzę, że by Ci się spodobała ta książka. Jest piękna. Sto razy lepsza niż Prawo Mojżesza :D
      A co do Hoover dam jej trzecią szansę. Przeczytam November 9 i zobaczę czy się do niej przekonam.

      Usuń

Copyright © 2016 Mój czytelniczy świat , Blogger